Archiwum listopad 2004


lis 28 2004 sobie śpiewam a muzom...
Komentarze: 11

to miała być notka o tym, jak nazwali mnie w telewizji samobójcą, bo poszedłem w czasie sztormu na molo(swoją drogą polecam). miała być o tym, że za jakieś 2 tygodnie będę miał chyba swoją pierwszą lekcję w 3 klasie gimanzjum.

a będzie o niczym. a czemu? a ot tak sobie...

a może jednak coś zacytuję.

Pierwsze prawo magii:

Pierwszy krok do uwierzenia w coś to chcieć wierzyć, że to prawda...

navigator : :
lis 21 2004 wilkołactwo dla ubogich, czyli jak zostać...
Komentarze: 14

kilka dni temu wiało i śnieżyło. wyszedłem wtedy na zewnatrz i zacząłem poddawać się prądom powietrznym. przyjemnie tak iść z wiatrem . wbrew wszystkim lubię taką pogodę. w uszach pobrzmiewa "Piosenka dla zapowietrzonego"

(...)

Nadchodzi noc

I zimno z nią;

Mam ręce dwie,

Obejmę się;

Ukryję się,

Utulę się

We własną sierść.

 

i faktycznie się tulę sam do siebie, bo wiatr i śnieg wciskają się bezwstydnie pod szalik. ale wracać jeszcze nie mam ochoty. bo i po co? idę więc dalej. mijam jakieś ośnieżone drzewa i ławki, jakąś ośnieżoną parę i wreszcie wchodzę do lasu. stado wilków przebiega mi drogę. kierowany jakimś impulsem biegnę za nimi. i znowu jest mi dobrze. nie mysle o niczym innym poza biegiem (no może jeszcze poza tym jeleniem co to pomyka wśród drzew). jaka rozkosz mieć całkowitą pustkę w głowie. czysty śnieg pod łapami i czyste jasne myśli. najeść się, wyspać, dbać o przetrwanie gatunku. niestety poczucie czystki szybko mi przeszło. stado mnie odtrąciło. a szkoda, bo podobno w węszeniu byłem niezły.

szlachetny i wielki wilk samotnik to mit stworzony przez człowieka. ze stada wyrzucane są osobniki stare, bądź chore. taki wilk szybko umiera. zabija go albo głód, albo jakieś zwierze. wilk samotnik to wilk który zdycha za życia.

 

notkę poświęcam wszystkim likantropom

 

wcześniej był pies, teraz jest wilk, za kilka dni pewnie pojawi się wieloryb i foki. znak to niechybny, że wkrótce wstąpię do "Greenpeace'u".

navigator : :
lis 12 2004 grafomanii wersów kilka z wyjaśnieniem...
Komentarze: 11

Róża

 

W spalonym ogrodzie

Spalone są kwiaty

Spalona jest trawa

I drzewa spalone

 

W takim ogrodzie rośnie najpiękniejsza róża

O liściach z popiołu i kielichach z żaru.

Różna swą czerwienią... zachwyca szaroście.

 

Spalony ogród – tak, to jest coś.

 

 

z zamieszczeniem tej mojej grafomanii wiąże się pewne zadanie. przeczytajcie ją prosze na głos i zastanówcie się nad brzmieniem wyrazów, ktore się powtarzają. na zasadzie swoistej zabawy znacznieniem i brzmieniem wyrazów ukryłem tam imię swojej dziewczyny. jej prawdziwe imię, bo w necie przybrała inne. mam nadzieje, że nie będzie miała mi tego wszystkiego za złe. a dla tych, co mają gorszy słuch muzyczny ściągę niniejszą zamieszczam, że chodzi o Alicję. a po co to wszystko? ano po to, żeby ten kto ma nie miał wątpliwości, dla kogo to powstało i w kim jestem zakochany.

 

a byłbym zapomniał o możliwych wersjach interpretacyjnych. czytajta i interpretujta to jak chceta. ja moją wersją się nie podzielę. bylebyście sie tylko nadinterpretacji wystrzegli. a swoją drogą, to czy ja gdzieś słyszę szyderczy śmiech teoretyków literatury?

navigator : :
lis 07 2004 kopnij psa czyli mori licet cui vivere non...
Komentarze: 9

zastanawiała was kiedyś sytuacja psa kopniętego przez swojego właściciela? psa kopniętego ot tak dla zabawy, czy dla wyładowania swojego złego nastroju. pies w osłupieniu zamiera. nie wie, czy czegoś nie zrobił źle i rozgląda się dokoła szukając winy. jak znajdzie, to przyjmie do wiadomości, że za przewinienie czeka go kara. jak nie znajdzie to winę podsunie mu usłużny właściciel. "masz cztery łapie psie!, merdasz ogonem!, patrzysz na mnie psie!, żyjesz psie!" pies przeprasza. spuszcza wzrok i podkula pod siebie ogon. wraz z kolejnymi kopnięciami z gardła jest wyciskany jego skowyt. w końcu tylko ten skowyt po psie zostaje. pewnie mógłby warknąć, ugryźć, albo chociaż uciec. mógłby, gdyby nie był przywiązany. pies tym przywiązaniem skazał się na samobójstwo. pies - romantyk, który uwierzył, że potrafi pisać wiersze. który uwierzył, że dla kogokolwiek może znaczyć cokolwiek. uwierzył, bo jak mówił, że jest nieistotny, to mu zaprzeczano. mówiono, że jest kochany. mówiono, ba zapewniano nawet. zawsze uwierzymy w to, w co chcemy uwierzyć. a może właściciel i jego pies zupełnie co innego rozumieli pod pojęciem miłości? może...

morze to tęsknota jak mawiał pies. dziwaczne bydle, które nawet mówić potrafiło.

niech ktoś dobije tego kundla, bo tak skamle, że aż nieprzyjemnie się robi - wołają. giń psie, bo twoje ideały są już przeterminowane! giń, bo tylko każdemu zawadzasz leżąc gdzieś pod płotem! giń i idź do diabła! gin... z tonikiem.

więc posłuszni ludzie dobijają psa. miażdżą mu czaszkę i widzą, że tam była tylko jedna myśl. jaka? beznadziejna. jak i cały pies zresztą.

(autor przeprasza wszystkich, że mówiąc wprost pieprzy, ale taki ma humor i czasem nawet on musi)

navigator : :
lis 05 2004 brum... bum...
Komentarze: 6

tydzień minął mi wyjątkowo udanie. w przeciągu mijających dni 2 razy wpadłem pod samochód. raz miałem sporo szczęścia, bo facet już hamował i tylko położyłem się mu na masce, za drugim razem kawałek się przejechałem(tak ze dwa metry). musze chyba bardziej zacząć na siebie uważać, bo jeszcze tych moich 3 lat nie pożyję. jestem nieco obolały i dość mocno zmęczony. propozycje żeby mnie odwieziono do szpitala na prześwietlenie odkładam na termin późniejszy. głowa mnie boli z niewyspania i innych takich.

byłem dzisiaj na zajęciach w gimnazjum. jak dobrze pójdzie to za jakiś miesiąc będę prowadził samodzielnie lekcję. przyznaję, że mam lekkie obawy, ale z drugiej strony to może być dla mnie dobry test. może okaże się, że mógłbym zostać niezłym pedagogiem. może chociaż jedna dziedzina w której wszystko by mi się nie pieprzyło tak gruntownie??

wspominałem, że zamierzam sie zapisać na kurs spadochronowy? plany to dosyć odległe, bo to raczej na wiosnę dopiero, ale już nie moge się doczekać. to frajda jak się spadochron nie otworzy i adrenalina podskoczy przy otwieraniu zapasu. a jak zapas nie zadziała, to nawet życie nie zdąży mi przed oczami przelecieć. nieco ironizuję, ale na prawdę tego chcę. znaczy skakać a nie żeby mi życie przelatywało.

dość możliwe, że to jedna z moich ostatnich notek na tym blogu. jakoś moje dotychczasowe życie przestaje mi się podobać. obaczym co to będzie.

navigator : :