byłem, zobaczyłem, tradycyjnie wyśmiałem(iść ze mną do kina to murowany obciach, bo perfidnie śmieję sie na horrorach:)) i podobało mi się. słowem Constantine polecam. łatwe, szybkie i przyjemne. ehh korci strzelić recenzję dla wprawy, ale wtedy za dużo o fabule bym powiedział, wiec sobie odpuszczę:)
na moim ukochanym univerku zagościły targi(dni otwarte znaczy się). szwęda się teraz po całym wydziale masa niedorostków z rozbieganym wzrokiem i nadzieją na przyszłe studiowania. zbierają tony reklam, ogłoszeń i prospektów, jakby to miało w czymś pomóc. polecam złapać jakiegoś studenta za rękaw i wypytać co i jak, to wiecej sie dowiecie. tylko błagam mnie nie pytajcie, bo ja jestem jeden z tych co mają własne światy i jakby to rzec. heh jestem nie do końca kompetentny:)
zapraszam na dni otwarte Universytetu Gdańskiego. czas - jeszcze 2 dni. miejsce - między wydziałem filologiczno-historycznym, a matematyczno-fizycznym. szukajcie dużego białego namiotu. tak, to tam:) będzie wiele atrakcji(ja będę, jak będę i to musi wam wystarczyć:)) poza tym będzie tradycyjnie tłok, ścisk i baloniki z logiem univerka:) z innymi logami chyba też, bo to zdaje się targi ogólnopolskie.
a teraz wiadomosć do pana rektora. za promocję własnej uczelni na ramach międzywojewódzkich blogów o zasięgu ogólnopolskim domagam się premii, listu pochwalnego i kubeczka.
swoją drogą zauważyłem jakąś zmianę mentalności wśród studentów. każdy kolejny rok robi się coraz bardziej ambitny. kiedyś możnabyło z nimi pogadać, pośmiać się, napić sie browarka, a teraz jedyne rozmowy to: "czy masz notatki na egzamin który będzie na 3 roku?" jasne, że mam. ale na 3 roku to ja jestem a nie ty smarkaczu! tobie jeszcze 2 lata zostały!! nie zrozumiał:
muszę wreszcie zrobić porządek na tym blogu i powprowadzać zmiany. jestem ciekaw czy metodą kopiuj - wytnij - wklej jestem w stanie przerobić sobie samodzielnie szablon. sie zobaczy, jak sie znajdzie czas:) heh a tak przy okazji recenzji, to mam z nimi ostatnio jakieś kłopoty straszliwe. ostatnio padło na wysyłanie nie tych co trzeba, do nie tych co trzeba. szefostwo nieco sie zdziwiło i napisało list delikatnie opieprzający. no co? nie moja wina, że te pliki tak podobnie sie nazywają:)