Komentarze: 11
Po raz ostatni w swojej podstawówce byłem dawno temu, bo na zakończeniu klasy 8. Dzisiaj tam wróciłem. Stoję więc pośród kurdupli w świątecznych ubrankach i rozważam czy pomysł z "wmieszaniem się w tłum" jest możliwy do realizacji. Dokoła gwizdy, piski, posmarkane nosy i dumne twarze rodziców. Całość była okraszona czymś w rodzaju polki galopki w wykonaniu keyboardowym (trudne słowo i mogłem się pomylić). Zapiszczało, zaszczękało i się zaczęło. Nonszalancko olałem polecenia "bacznościa" i "spocznięcia" przy wprowadzaniu sztandaru szkoły. Jakoś trzeba zaznaczyć, że ja już nie z tej parafii. O dziwo polka galopka okazała się hymnem szkoły, który wykonywał chórek dziewczęcy(sztuk chyba 4) i sama pani dyrektor, bo reszta miała wyraz twarzy jak "ple"*. Po standartowych "jak miło was widzieć kochana młodzieży" na scenę wkroczył człeczyna w mundurze. I już wiedziałem co się będzie działo. Drżącą ręką dzierżąc kartkę staruszek pieprzył pseudopatriotyzmem. Osobiście uważam za szkodliwe takie działanie, ale jak ktoś lubi to prosze bardzo. Byłbym jednak szanownemu kombatantowi wdzięczny, gdyby nie czytał po dwa razy niektórych fragmentów, bo jeśli to miał być refren pieśni to same zwrotki też słabo wychodziły. Oczywiście zgodnie z moimi przewidywaniami zakończenie było agitacją kościelną, bo kościoły puste. Aż czekałem kiedy powie, że Żydzi i masoni nie śpią. Klasy zaczęły się rozchodzić do miejsc zbiorczych po plany, a ja pożeglowałem za nimi w poszukiwaniu swojej praktyki.
- Dzień dobry ja na praktykę do pani blablabla.
- Ale pani blablabla jest na chorobowym do co najmniej grudnia.
- ...uhg...
Gorączkowe poszukiwania polonisty zaowocowały tym, z największym stażem zawodowym(czyli kobitą tylko ciut starszą ode mnie). Po zapewnieniu jej, że jestem grzecznym i miłym(wuahahahahahahahahaha) studentem zgodziła się wziąć mnie pod swoje piersi(bo skrzydła to nie bardzo). W międzyczasie wspominany wcześniej kombatant biegał i robił sobie z każdym zdjęcia, a na koniec władował się do klasy i zaczął grać na organkach. Odkąd opuściłem szkołę niemal nic się nie zmieniło.
* przy wymawianiu "ple" należy rozluźnić narząd gębowy i mówić "ple" z wyrzutem warg ku przodowi.