Komentarze: 11
minęły już dni nawiedzań babć i dziadków. w swoim wnuczkostwie nie mogłem przepuścić takiej okazji. ponieważ babć posiadam jeszcze pełen zestaw więc zwiedzałem ich domostwa przez resztkę dnia pozostałego po zajęciach i większość soboty. dziadkowie obydwaj nie żyją i z nimi spotkałem się na moim lokalnym cmentarzyku oraz większym necropolis. swoją drogą był taki ziąb, że niemal przymarzłem do pomników na kształt aniołków czy innych gipsowych bezeceństw podkreślających żal żywych(albo kiesę). swoją drogą zastanawiam się komu te aniołki, mosiądze i kosztownie piękne pomniki są potrzebne. nam żywym? przecież to tylko przypomnienie straty i rozdrapywanie strupów. martwym to wisi. zakładając, że coś po śmierci istnieje, to biegają oni teraz z jednej chmury na drugą i jeśli popatrzą na ziemię przez jakąś dziurę, to wątpię czy na własny nagrobek. największą radochę mają kamieniarze i pogrzebowcy.
jedna z moich babć ma już ponad 92 lata. co jakiś czas włącza się jej fatalizm.
- wiesz chłopcze na mnie już czas.
- no.
- <konsternacja, bo spodziewane było zaprzeczenie>
- ale nie ma pieniędzy na pogrzeb. księdzu nie ma czego dać, na miejsce też nie ma. (ponieważ babcia odkłada pieniądze w kopertę na ten cel, to pada pytanie). a ile macie uzbierane?
- <tutaj pada suma, którą pominę>
- ooooo to za mało. jeszcze ze dwa razy tyle trzeba. za to możemy kupić pół trumny najwyżej.
- bój się boga chłopcze, toć ja to tyle lat zbierałam. to ja chyba jeszcze pożyje.
- no nie ma wyjścia(i jak to mówię, to coś na kształt uśmiechu rozjaśnia mi pyska)
babcia jest stareńka. wygląda jak wysuszone jabłuszko. zmarszczek ma więcej niż niebo gwiazd. włosy jak popiół po spaleniu wiśni. i modre oczy. zupełnie jakby się napatrzyła na wiosenne niebo i przejęła kolory. nie wiem dlaczego, ale u starych ludzi te oczy stają się coraz wyrazistsze. może dlatego, że to jedyny element twarzy, który trwa niezmiennie przez całe życie i jakoś łączy ich z młodymi. może. nie. jest jeszcze uśmiech. całościowy, szczery i ładny.
tak jestem nieco sentymentalny. a tak ogólnie to dni babci i dziadka są mi zbędne. i tak u nich bywam i o nich pamiętam. ale ja zawsze byłem nico dziwny.