ptasi manifest czyli co zrobić, żeby ocalić...
Komentarze: 22
pisać wierszy nie może każdy. rozróżniam kilka typów piszących:
1. piszący w sposób przesadnie egzaltowany o miłości (wszelakie wariacje zakochanych). dla takich ludzi poezja jest tylko zbiorem zdrobnień, które należy jak najściślej ze sobą posklejać i porównać do wybranki(albo wybranka). powstaje nic nie znacząca papka, która może znaleźć odbiorcę tylko u adresatki(bądź ponownie adresata).
2. piszący o śmierci jako o wybawieniu. czyli wszelakie wersje sfrustrowanych samobójców. w takie coś przekształca się wariacja pierwsza po odbyciu miłosnej tragedii(nic dziwnego, że tragedia nastąpiła, skoro się pisało to co się pisało i jak się pisało). jednak ponieważ uczymy sie na błędach, to obiekt zakochuje się ponownie i znowu włącza cukierki.
do tych dwóch typów można zaliczyć zdecydowaną większość spośród piszących tutaj.
3. piszący egzaltowanie o śmierci. czasem można to pomylić z typem drugim, bo i faktycznie ten typ powinien sę nazywać typem 2A. są to ludzie, którzy nie potrafią zmienić nic poza adresatem. wiedzą, że coś sie zmieniło i że powinni rozpaczać(czy powinni to inna sprawa), więc piszą o bólu, cierpieniu i rzeczonej śmierci. niestety inwencji własnej brakuje im już na zmianę stylu, w związku z czym słodzą jeszcze bardziej niż na poczatku.
4. wariacje wszelakie pomieszane ze sobą. tutaj zaliczyć można tych, którzy nawet egzaltować nie potrafią i tylko podejmują coraz to nową konwencję.
5. poeci więksi bądź mniejsi. do tych zaliczyć można ludzi, którzy potrafią pisać o wszystkim w sposób pozbawiony przesady. są niezwykle rzadcy i dlatego są wielcy(por. Szymborska, Herbert(nie cały), Miłosz, Mickiewicz i oczywiście Grochowiak). poeci mają ciężkie życie i dlatego dużo piją. czasami sie zapijaja na śmierć(por. Grochowiak, Hłasko).
osobiście uważam, że wszystkich należących do wariacji 1-4 należałoby bezzwłocznie rozstrzelać. popełniają oni bowiem zbrodnię na humaniźmie swoimi pisaniami. powinienem teraz wezwać do samobójstwa w imię wyższych ideałów, ale wtedy musiałbnym sam palnąc sobie w łeb dla przykładu.
ktoś kiedyś powiedział, że jestem miły. nie! nie jestem!
modlitwa gołębia idioty
gdybym mógł się zmienić w ptaka
wzlecieć w niebo tak do góry
mógłbym wtedy poznać Boga
mógłbym skrzydłem łechtać góry
mógłbym burzy być tak blisko
żeby pocałować piorun
mógłbym...
wtedy mógłbym wszystko
nawet z gwiazdą siąść do stołu
Bóg w swej wielkiej łaskawości
do mej prośby się przychylił
połaskotał mnie pod pachą
klepnął w plecy i... oskrzydlił
ale skrzydła są chwilowe
więc nim gruchnę o podłoże
z tej niebieskiej wysokości
nasram wam na samochody
ku mej gołębiej radości.
jeśli doczytałaś/doczytałeś do tego miejsca to znaczy, że masz zdecydwanie za dużo wolnego czasu. ewentualnie jesteś miłośniczką/miłośnikiem mojej radosnej twórczości. w obydwu przypadkach przyjmij proszę moje szczere kondolencje:)
Dodaj komentarz