Komentarze: 6
znowu piszę. pisanie dla ucieczki. czy to nie dziwne. niby dorosły człowiek, a nie wie co robić. pomysły mi się skończyły. tak po prostu. w głośnikach leci Placebo. chyba "sleeping with ghost". poprzednia notka była smutna? raczej smętna, ale zamysł główny został odczytany więc moje gratulacje. owszem jestem w nastroju wisielczo szaleńczym i to chyba widać. powód? najprostszy z możliwych. może ktoś zgadnie, że chodzi o dziewczynę. a no to już nie musi zgadywać, wygadałem się.
czy jest to normalne, że nienawidzę i potępiam kłamstwo a jednocześnie sam potrafię skłamać? po co i dlaczego? nie wiem. nie wiem! nie wiem!!
jakiś czas temu pojechałem do znajomych. fajne małżeństwo z dwójką świetnych dzieciaków. na wstępie ona w płacz. dzieci nie wychodzą z pokoju. facet ją zdradził. przekreślił kilknaście lat wspólnego życia i poszedł sobie do innej. przez całe życie ją okłamywał. wybierał z konta jej kasę i wydawał na siebie. jej o niczym nie mówiąc. w taki sposób wyczyścił jej konto bankowe i narobił długów. żeby było po równo to na swoim koncie też długów narobił. w końcu jak małżeństwo to małżeństwo. wyjaśniła się wreszcie zagadka, dlaczego te dzieciaki tak do mnie lgnęły. jak próbowały sie, do niego przytulić to odsuwał je od siebie. ojciec! zdejmował ich rączki ze swoich kolan.
czy ja też stanę się kimś takim?! czy już nim jestem?!! jeśli tak, to nie pozostało mi nic innego jak zakończyć swoją popieprzoną egzystencję, bo nie mam zamiaru być do kogoś takiego podobny. nie mam zamiaru i nie chcę. i nie będę.
a swoją drogą jako szalony wisielec pewnie zawisłbym do góry nogami...