wrz 01 2005

konfrontacja przeszłości z teraźniejszością...


Komentarze: 11

Po raz ostatni w swojej podstawówce byłem dawno temu, bo na zakończeniu klasy 8. Dzisiaj tam wróciłem. Stoję więc pośród kurdupli w świątecznych ubrankach i rozważam czy pomysł z "wmieszaniem się w tłum" jest możliwy do realizacji. Dokoła gwizdy, piski, posmarkane nosy i dumne twarze rodziców. Całość była okraszona czymś w rodzaju polki galopki w wykonaniu keyboardowym (trudne słowo i mogłem się pomylić). Zapiszczało, zaszczękało i się zaczęło. Nonszalancko olałem polecenia "bacznościa" i "spocznięcia" przy wprowadzaniu sztandaru szkoły. Jakoś trzeba zaznaczyć, że ja już nie z tej parafii. O dziwo polka galopka okazała się hymnem szkoły, który wykonywał chórek dziewczęcy(sztuk chyba 4) i sama pani dyrektor, bo reszta miała wyraz twarzy jak "ple"*. Po standartowych "jak miło was widzieć kochana młodzieży" na scenę wkroczył człeczyna w mundurze. I już wiedziałem co się będzie działo. Drżącą ręką dzierżąc kartkę staruszek pieprzył pseudopatriotyzmem. Osobiście uważam za szkodliwe takie działanie, ale jak ktoś lubi to prosze bardzo. Byłbym jednak szanownemu kombatantowi wdzięczny, gdyby nie czytał po dwa razy niektórych fragmentów, bo jeśli to miał być refren pieśni to same zwrotki też słabo wychodziły. Oczywiście zgodnie z moimi przewidywaniami zakończenie było agitacją kościelną, bo kościoły puste. Aż czekałem kiedy powie, że Żydzi i masoni nie śpią. Klasy zaczęły się rozchodzić do miejsc zbiorczych po plany, a ja pożeglowałem za nimi w poszukiwaniu swojej praktyki.

- Dzień dobry ja na praktykę do pani blablabla.

- Ale pani blablabla jest na chorobowym do co najmniej grudnia.

- ...uhg...

Gorączkowe poszukiwania polonisty zaowocowały tym, z największym stażem zawodowym(czyli kobitą tylko ciut starszą ode mnie). Po zapewnieniu jej, że jestem grzecznym i miłym(wuahahahahahahahahaha) studentem zgodziła się wziąć mnie pod swoje piersi(bo skrzydła to nie bardzo). W międzyczasie wspominany wcześniej kombatant biegał i robił sobie z każdym zdjęcia, a na koniec władował się do klasy i zaczął grać na organkach. Odkąd opuściłem szkołę niemal nic się nie zmieniło.

 

* przy wymawianiu "ple" należy rozluźnić narząd gębowy i mówić "ple" z wyrzutem warg ku przodowi.

navigator : :
seth
23 września 2005, 17:43
ahoy marynarzu!!!

wiesz mr. Dżemmen, stazu szukalem, ale jakos tak chyba mnie unika:/ (te staz.. i tak cie dorwe)
a takich kombatantow to sie wystrzelac powinno.. wiem bo mam takigo sasiada, wredny skur..(bez obrazy sasiad.. ale cie nie lubie:])

zdrowko;) powodzenia na praktykach..
J.
12 września 2005, 22:20
Nav.. wiesz co? Ja uważam, że Ty wcale taki zły nie jesteś..:P jakoś mój mały Diabełek się do Ciebie tulił:P mogę jako dowód zdjęcie zamieścić:D:D:D
under cover of night
11 września 2005, 22:07
nie ma jak pozytywne nastawienie do pracy:)
kindziorek
11 września 2005, 13:58
Baranq w tym wypadku psycholog nic nie zdziała ;) Navi mam pytanko...czy Twoja Pani zgadza się na to abyś chował się pod piersiami innej? :> :p
06 września 2005, 23:49
czy dzieci w takim wypadku będą pod opieką psychologa?:] powodzenia życzę:)/
05 września 2005, 18:44
Oj tak, wszystko jest pięknie do czasu realizacji. Dzieciaki szczęście mają. Nav grzeczny [!] i miły, hahaha :)
05 września 2005, 13:56
Przypomniały mi się moje praktyki studenckie z przełomu drugiego i trzeciego roku - od dwóch miesięcy mieliśmy wszystko zaklepane, kiedy jednak odwiedziliśmy placówkę, szanowna pani dyrektor oświadczyła, że \"zmieniła zdanie\". Do teraz jestem wściekła na tą wredną babę.
neila
01 września 2005, 19:25
Ej, Nav... a psyjdzies do mnie do skoły? Plosie... (tutaj następuje ciąg niewinnych min i błagalnych spojrzeń)
BanShee
01 września 2005, 14:51
jak van gog ;))))) (chuj tam wie jak to się pisze?!)
01 września 2005, 14:04
E no, będzie fajnie, coś czuję. Tylko proszę o szczegółowe relacje historii pt. \"Navi - pogromca krasnali\". Zazdroszczę dzieciakom :D
Sziw
01 września 2005, 13:53
Przyzwyczaj się, bo masz przed sobą miech działań z tymi \"kurdupelkami\" :) A z tym \"grzeczny i miły\" to przesadziłeś :P Biedne dzieciaki..

Dodaj komentarz