Archiwum 15 grudnia 2004


gru 15 2004 bajdurzenia na tematy dawne i bezsensowne,...
Komentarze: 6

nazwano mnie kiedyś szalonym romantykiem. zarówno wtedy i jak i teraz śmieję się słysząc to określenie. ten ktoś kto to powiedział nie zdawał sobie sprawy jaki ładunek niesie ten zwrot. człowiek romantyzmu musi stracić przyjaciela, miłość i życie. inaczej romantykiem nie będzie. romantyzm to nie tylko pełnia księżyca, serenady, androgyne, czy czerwone róże. romantyzm przepotężnie wiąże się ze śmiercią. wiąże sie na tyle silnie, że chyba tylko turpiści poszli dalej.

przyjaciel zabił mi się kila lat temu. "zabił się młody..." - jak mawiał Kordian. to co nazywałem miłością właśnie dogorywa. pozostało mi jeszcze tylko popełnić jakies spektakularne samobójstwo. teoretycznie jak naucza Mickiewicz powinienem wtedy stać się upiorem. ech noże w sercu i inne romantyczne pierdoły. pomyśleć, że kiedyś się to sprzedawało...

na chwilę obecną jestem tylko szalonym...

navigator : :
gru 15 2004 zapiski z martwego pokoju, czyli w dzieciństwa...
Komentarze: 8

chciałbym powiedzieć coś optymistycznego. od 4 dni nie przespałem ani jednej godziny. kładę sie spać i leżę. w pewnej chwili zaczynają pojawiać się wspomnienia. od kilku dni pamiętam dokładnie całe swoje wczesne dzieciństwo. pamiętam, że małym szkrabem będąc bawiłem się zieloną, nadmuchiwaną piłką plażową. pamiętam, że wpadła mi w ognisko. wyraźnie słyszę syk uciekającego z niej powietrza. i czuję smak swoich łez. tak, płakałem za piłką.

pamiętam jak pobiłem się ze starszym kolegą i w wyniku tego miałem rozbity łeb. kilkaset metrów zataczałem się wtedy do domu krwawiąc dość obficie po okolicznych chodnikach, trawnikach a nawet samochodach. kolega niestety uciekł. pamiętam jak zakładano mi szwy. ból i strach przed igłą. brak znieczulenia. za odwagę dostałem od rodziców czekoladę. niewiele ktoś powie. jak dla kogo niewiele. to wszystko są dzisiaj rzeczy banalne, ale dla kilkuletniego dziecka to było coś.

mógłbym opisać bardzo wiele takich wydarzeń. czemu? może na skutek bezsenności, a może to bezsenność jest nimi wywoływana? a może to całe życie właśnie mi przelatuje przed oczami? ta ostatnia wersja byłaby dziwna, bo jakoś nie zauważyłem, jakobym umierał. co prawda łeb boli mnie cholernie i temperatura utrzymuje sie na dość wysokim poziomie, ale w moim wieku to widać normalne.

wbrew oczekiwaniom nie zasnąłem nad klawiaturą. jednak ciągu dalszego dzisiaj nie będzie. wypiję sobie teraz szklankę ciepłego mleka i spróbuję zamknąć te przeklęte oczy. dobranoc

navigator : :