gru 15 2004

bajdurzenia na tematy dawne i bezsensowne,...


Komentarze: 6

nazwano mnie kiedyś szalonym romantykiem. zarówno wtedy i jak i teraz śmieję się słysząc to określenie. ten ktoś kto to powiedział nie zdawał sobie sprawy jaki ładunek niesie ten zwrot. człowiek romantyzmu musi stracić przyjaciela, miłość i życie. inaczej romantykiem nie będzie. romantyzm to nie tylko pełnia księżyca, serenady, androgyne, czy czerwone róże. romantyzm przepotężnie wiąże się ze śmiercią. wiąże sie na tyle silnie, że chyba tylko turpiści poszli dalej.

przyjaciel zabił mi się kila lat temu. "zabił się młody..." - jak mawiał Kordian. to co nazywałem miłością właśnie dogorywa. pozostało mi jeszcze tylko popełnić jakies spektakularne samobójstwo. teoretycznie jak naucza Mickiewicz powinienem wtedy stać się upiorem. ech noże w sercu i inne romantyczne pierdoły. pomyśleć, że kiedyś się to sprzedawało...

na chwilę obecną jestem tylko szalonym...

navigator : :
LS
16 grudnia 2004, 00:02
Aaa... I zapomniałam.. Każdy romantyk, w mniejszym czy większym stopniu, ale romantyk- jest szaleńcem... Czasem bez skupułów..(?)
LS
15 grudnia 2004, 23:37
Powiem dosłowanie, ale w przenośni.. Umrzeć za życia, za życia stać się martwym, upiorem co krąży wokół żywych i obserwuje.. Cierpi i kocha.. Łka i śmieje się... Romantyk.. Co nim targa? Co kształtuje? Tylko jedna uwaga.. Romantyk jest przegrany na starcie.. A meta bywa za wczesna.. (Hmm prawda jakże przykra, ale prawda) :)
15 grudnia 2004, 21:26
możesz do tego dodać romantyczny jeśli już...szaleńcze ;D
15 grudnia 2004, 20:02
I dobrze, romantykiem się nie stawaj. I lubie czarny humor Navi:)
Mirt
15 grudnia 2004, 19:55
ostatecznie wystarczy jakiś pojedynek i wojna na Kaukazie
15 grudnia 2004, 19:47
nic nie musisz...

Dodaj komentarz