wrz 19 2004

przykro mi...


Komentarze: 19

mających nadzieję, że mnie trafił szlag uspokajam, że nadal będę wam uprzykrzał życie. wiersz, który zamieściłem poniżej jest jednak wierszem pośmiertnym. niestety nie moim(cierpliwości:)). niejaki Leśmian go napisał, a ja tylko pozwoliłem sobie na zacytowanie. a dlaczego ten, bo gdzieś go usłyszałem i jakoś do mnie zagadał. na pytanie o nawrócenia odpowiadam, że nadal jestem jaki byłem, czyli sam nie wiem jaki.

prace polowe minęły bez większej niespodzianki. z ciekawszych rzeczy to mogę wymienić przecięcie myszy szpadlem. biedna miała pecha. swoją drogą nieco czarnym humorem zapachniało, jak dwie mysie połówki zaczęły uciekać w dwie różne strony. <autor zaznacza, że przecięcie myszy odbyło się przypadkiem, normalnie stara się tego unikać>

a na EKG nie pójdę, bo jak we mnie doktory zaczną grzebać, to jeszcze coś znajdą. a tak samo powinno wszystko wrócić do normy:) no co? wiem co mówię.

navigator : :
01 grudnia 2011, 12:59
Mi tez przykro...
izajasz vel Deus
30 września 2004, 03:50
Aleś narozrabiał...a jak to była mysz kościelna, to u księdza masz kanał...nowa afera: zlaicyzowane społeczeństwo, napada na Kościół Katolicki, złamany doświadczeniami pedofilii i odbiera tchniene życia myszkom... A tak wogóle Pozdrawiam i zapraszam do siebie ponownie...trochę zmian, dzięki za sugestie. izajasz.blog.onet...i coś tam jeszcze chyba.
Milena_
30 września 2004, 01:01
choroba cielesna nie usprawiedliwia opinkalania się w pisaniu notek. Po co ja tu codziennie zaglądam, co? (spojrzała groźnie).
26 września 2004, 15:42
No jak Ty potrafisz z najmroczniejszych sytuacji wyłuskać humor.Chciałabym niedługo przeczytać słowa...\" byłem u lekarza...jest wszystko ok..\" ...czekam na nie BRACISZKU...;)....pozdrawiam ...
23 września 2004, 10:17
Z chodzeniemdo lekarza to u mnie jest kiepsko, też zawsze uważam że samo przejdzie, zazwyczaj przechodzi, ale zawsze jest ten pierwszy raz ;)
20 września 2004, 13:30
Widziałam biegające kury bez głów, ale przepołowionej myszy jeszcze nie ;)
under cover of night
20 września 2004, 01:07
ta to juz lepiej niewiedziec ile Dzdzownic zaciachałeś:P
Milena_
19 września 2004, 19:33
do hiha: a pewnie płyny, opary dymu tytoniowego i moja nieopanowana lhogorea hihihihi wykonczy się nam ten biedny Navi po miesiącu pracy ze mną :). A i jeszcze zasada nadrzędna: jak się pracuje to się nie je, chyba że jedną bułkę rano :).
Hih
19 września 2004, 18:37
po lekarza miał być średnik
Hih
19 września 2004, 18:36
Doprawdy Monty Python by się powstydził idź do lekarza Milena_: znaczy się częste używanie różnych płynów celach przeczyszczających po godzinach spędzonych na przętąsaniu łanów słów nikomu niepotrzebnych?
Milena_
19 września 2004, 15:58
a propos Chaos_Angel: to znaczy ta mysz ma niby być Żydem wiecznym tułaczem? Proszę o wyjaśnienie. Do Naviego: Masz iść do lekarza, bo i tak zanim zaczniesz ze mną pracować, czekają Cię badania okresowe (a pamietaj, że praca ze mną jest bardzo szkodliwa dla zdrowia, najbardziej wątroby i płuc oraz zdrowia psychicznego).
19 września 2004, 15:14
Biedna myszka;( A do lekarza tio powinienes isc...;D Buzka!
19 września 2004, 13:06
też nie chodzę na żadne badania, bo nie ufam lekarzom..mojej koleżance powiedzieli ze nie może jeść żadnych niezdrowych rzeczy,bo jej żołądek może ulec destrukcji, więc dziewczyna przez 7 lat unikała smakołyków i wyglądała jak szkielet ..no ale nie wytrzymała, zaczęła jeść to co chciała i nic jej nie jest..moja druga koleżanka chodzi do lekarza nawet z bólem głowy i już miała tyle chorób, że przez wszystkie leki które jej podano zniszczyła sobie wątrobe i odpornośc jej spadła..teraz byle przeciąg może ją położyć do łóżka
19 września 2004, 11:32
żyd...
19 września 2004, 09:47
...lepiej żyć w błogiej nieświadomości?... niż zacząc leczenie?... a moze taki duzy chlopiec jak ty po porstu boi sie lekarzya?...:)

Dodaj komentarz