Archiwum 02 września 2004


wrz 02 2004 znowu piszę...
Komentarze: 6

znowu piszę. pisanie dla ucieczki. czy to nie dziwne. niby dorosły człowiek, a nie wie co robić. pomysły mi się skończyły. tak po prostu. w głośnikach leci Placebo. chyba "sleeping with ghost". poprzednia notka była smutna? raczej smętna, ale zamysł główny został odczytany więc moje gratulacje. owszem jestem w nastroju wisielczo szaleńczym i to chyba widać. powód? najprostszy z możliwych. może ktoś zgadnie, że chodzi o dziewczynę. a no to już nie musi zgadywać, wygadałem się.

czy jest to normalne, że nienawidzę i potępiam kłamstwo a jednocześnie sam potrafię skłamać? po co i dlaczego? nie wiem. nie wiem! nie wiem!!

jakiś czas temu pojechałem do znajomych. fajne małżeństwo z dwójką świetnych dzieciaków. na wstępie ona w płacz. dzieci nie wychodzą z pokoju. facet ją zdradził. przekreślił kilknaście lat wspólnego życia i poszedł sobie do innej. przez całe życie ją okłamywał. wybierał z konta jej kasę i wydawał na siebie. jej o niczym nie mówiąc. w taki sposób wyczyścił jej konto bankowe i narobił długów. żeby było po równo to na swoim koncie też długów narobił. w końcu jak małżeństwo to małżeństwo. wyjaśniła się wreszcie zagadka, dlaczego te dzieciaki tak do mnie lgnęły. jak próbowały sie, do niego przytulić to odsuwał je od siebie. ojciec! zdejmował ich rączki ze swoich kolan.

czy ja też stanę się kimś takim?! czy już nim jestem?!! jeśli tak, to nie pozostało mi nic innego jak zakończyć swoją popieprzoną egzystencję, bo nie mam zamiaru być do kogoś takiego podobny. nie mam zamiaru i nie chcę. i nie będę.

a swoją drogą jako szalony wisielec pewnie zawisłbym do góry nogami...

navigator : :
wrz 02 2004 bezsenność
Komentarze: 5

która jest godzina będziecie mieli wyświetlone przy notce. nie wiem kiedy skończę pisać, więc jej tutaj nie podam. właśnie wykasowałem półgodzinne wynaturzenia. zostały dwa pierwsze zdania. nie mogę zasnąć. w ciszy tak wielkiej, że słyszę kołatanie serca, przewracam się bezradnie z boku na bok. w głowie kłębowisko myśli. wkładam głowę między dwie poduszki. poruszam całym ciałem, żeby znaleźć trochę chłodnego miejsca w pościeli. znajduję. sen nie przychodzi.

wstaję. po omacku szukam zapalniczki. zapalam świeczkę na biurku. siadam i biorę pióro do ręki. kreślę kilka wersów po czym wyrywam kartkę i rzucam ją w kąt. podnoszę niedokończoną książkę. odkładam ją zanim jeszcze znalazłem miejsce gdzie skończyłem czytać. wreszcie włączam komputer. kolejny raz dzisiejszej nocy otwieram "moje dokumenty". liczba obiektów 84. no i co z tego? 

wchodzę do netu. blogi i ta notka. notka powstająca z bezsenności. notka mająca mnie uśpić. na razie słabo działa.

za oknem powoli robi się szaro. ptaki pewnie śpiewają, ale jest za zimno, żebym otworzył okno, a szum twardego dysku zagłusza delikatne dźwięki.

sięgam po stary śpiewnik i gitarę. nie uderzam w struny. śpiewam tylko w myślach

 

Życie to nie teatr, mówisz ciągle opowiadasz;

Maski coraz inne, coraz mylne sie zakłada;

Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra

Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.

To jest gra!

 

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;

Życie to nie tylko kolorowa maskarada;

Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;

Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!

Ty i ja - teatry to są dwa.

Ty i ja!

 

"reszta jest milczeniem"

navigator : :