zapiski z martwego pokoju, czyli w dzieciństwa...
Komentarze: 8
chciałbym powiedzieć coś optymistycznego. od 4 dni nie przespałem ani jednej godziny. kładę sie spać i leżę. w pewnej chwili zaczynają pojawiać się wspomnienia. od kilku dni pamiętam dokładnie całe swoje wczesne dzieciństwo. pamiętam, że małym szkrabem będąc bawiłem się zieloną, nadmuchiwaną piłką plażową. pamiętam, że wpadła mi w ognisko. wyraźnie słyszę syk uciekającego z niej powietrza. i czuję smak swoich łez. tak, płakałem za piłką.
pamiętam jak pobiłem się ze starszym kolegą i w wyniku tego miałem rozbity łeb. kilkaset metrów zataczałem się wtedy do domu krwawiąc dość obficie po okolicznych chodnikach, trawnikach a nawet samochodach. kolega niestety uciekł. pamiętam jak zakładano mi szwy. ból i strach przed igłą. brak znieczulenia. za odwagę dostałem od rodziców czekoladę. niewiele ktoś powie. jak dla kogo niewiele. to wszystko są dzisiaj rzeczy banalne, ale dla kilkuletniego dziecka to było coś.
mógłbym opisać bardzo wiele takich wydarzeń. czemu? może na skutek bezsenności, a może to bezsenność jest nimi wywoływana? a może to całe życie właśnie mi przelatuje przed oczami? ta ostatnia wersja byłaby dziwna, bo jakoś nie zauważyłem, jakobym umierał. co prawda łeb boli mnie cholernie i temperatura utrzymuje sie na dość wysokim poziomie, ale w moim wieku to widać normalne.
wbrew oczekiwaniom nie zasnąłem nad klawiaturą. jednak ciągu dalszego dzisiaj nie będzie. wypiję sobie teraz szklankę ciepłego mleka i spróbuję zamknąć te przeklęte oczy. dobranoc
Dodaj komentarz