cze 09 2004

wady


Komentarze: 7

oto będzie bajka o wadliwym Navigatorze. bajka nietypowa, bo w każdej bajce jest tylko ziarno prawdy, a w tej bedzie jej całkiem sporo. wad mam tyle, że nie wiem od której zacząć. w zasadzie mam same wady...

zacznijmy od najbardziej wyraźnej. jestem kłamcą.

i teraz w sumie powinienem zakończyć, ale co tam. nieco się poplącze w tłumaczeniach. kłamać dla samej zasady nie kłamię. zawsze ma to jakieś głębsze podłoże. czy słuszne, to już kwestia dyskusyjna. pragnę tylko zaznaczyć, że moje krętactwa dotyczą wyłącznie mojej osoby. najczęściej wyzwalane są, gdy ktoś chce się czegoś o mnie dowiedzieć. w moje życie prywatne nikt do tej pory nie miał wstępu. a że to się obecnie zmienia to już inna sprawa. to są kłamstwa raczej spontaniczne mające bardziej na celu chronienie mojej prywatności niż co innego. czasami wymykają się spod kontroli i wtedy robią się kłopotliwe, bo pociągają za sobą kolejne. zupełna głupota

czasami kłamię z premedytacją i zaplanowaniem. był taki przypadek, chyba z dwa lata temu. ciągle dzwonił telefon. po odebraniu zawsze padało pytanie o jakiegoś zbyszka. cierpliwości starczyło mi tak na mniej więcej 10 telefonów. potem miałem ubaw. pozwolę sobie zacytować kilka rozmów

-dzyń, dzyń!

-zbyszek?!

-dzień dobry dodzwoniłeś się do sex-telefonicznej linii zaba....

-piiiiiiii

 

-dzyń, dzyń!

-zbyszek?

-o powracający klient, to dobry znak. tylko 4,72 zł za m....

-piiiiiiii

 

tu małe wyjaśnienie. kolejną rozmowę prowadziłem z obniżonym głosem przeciągając wyrazy. coś jak lokaj z rodziny adamsów.

-dzyń, dzyń!!

-taaak?

-zbyszek?!

-nie. gilbert

-a jest tam zbyszek?

-mam go poszukać?

-tak, niech go pan poprosi do telefonu.

-wie pan, to może być trudne.

-a dlaczego?

-bo on nie żyje.

-panie co pan pie...

-trochę szacunku proszę pana, tu jest kostnica

-piiiii

co ciekawe po tym telefonie już więcej nie zadzwonił. ech, a miałem takie plany jeszcze... więcej o moim kłamliwym języku nie powiem, bo to już byłaby za duża ingerencja w moją prywatność (to raz) i nie mam pojęcia co mógłbym dodać(to dwa). przyznam, że tylko liznąłem temat po wierzchu. ale chyba nie ma się co nad tym rozwodzić, bo to już na dobrą sprawę w większości przeszłość. przeszłość, bo w sumie z tym skonczyłem, a w większości bo jak uznam, że to potrzebnę to kłamię bez najmniejszego oporu. swoją droga chyba dwa dni temu komuś to uratowało życie (niestety dosłownie). ale to już historia na inne czasy i jeśli komukolwiek ją opowiem to tylko Ukochanej (jeśli wyrazi taką chęć).

 Navita de ventis narrat...

navigator : :
11 czerwca 2004, 16:29
to biedna moja dziewczyna, bo obecnie to raczej jej powiem: \"zmyj to paskudztwo z twarzy\":) na szczęście nie maluje się za dużo:)
10 czerwca 2004, 10:56
każdy człowiek kłamie, w mniejszym lub większym stopniu, bo kłamstwo ma też swoje dobre strony....np.dziewczyna pyta czy ma ładną bluzkę. No cóż Tobie robi sie nie dobrze gdy patrzysz na odbijający każde światło jaskrawo zielony kolor i mróżysz oczy, ale żeby nie urazić lubej wybąkujesz \"nooo tak\" Takie drobne kłamstwo uratuje Cię przed agresją ze strony dziewczyny :)
under cover of night
09 czerwca 2004, 22:42
cwaniak :)
09 czerwca 2004, 17:10
no ale jedna wada tyle miejsca zajęła, że nie starczyło miejsca na inne:) największą zaletą tak:)? zapamietam, ale co to będzie jak do opisywania zalet przejdę...
09 czerwca 2004, 16:38
Mialy byc wady,a tu jest tylko jedna:)
eluś
09 czerwca 2004, 16:10
Nie, no w takim wykonaniu, jak Ty to opisałeś, to kłamstwo jest największą zaletą, jaką możesz się pochwalić ... chyba ... cmok ...
pył_na_wietrze
09 czerwca 2004, 15:51
Po pierwsze, gratuluję pomysłu na pozbycie się natrętnego wydzwaniacza. Po drugie, każdy jest mniejszym lub większym kłamcą.

Dodaj komentarz