sie 16 2004

poranek...


Komentarze: 16

są takie dni, kiedy nie mam ochoty wstawać. otwieram jedno oko i już wiem, że to jeden z nich. próbuję się wtedy zagrzebać głębiej w pościel, odgrodzić uszy ścianą z poduszki. układając się w pozycji embrionalnej zaciskam powieki. nic z tego. sen odszedł. powoli więc wywlekam się z łóżka, z ciepłej enklawy spokoju i bezpieczeństwa i staję boso na dywanie. przeciągle ziewnę i podreptam do łazienki. po drodze zazwyczaj dobiegają mnie pierwsze dźwięki otoczenia. jakaś kosiarka na podwórku, wrzaski młodocianych sąsiadów, wrzaski dorosłych sąsiadów, lekko ironiczne uwagi mojej rodziny, że książę był łaskaw się obudzić. ano był łaskaw. teraz w swej łaskawości pójdzie się umyć. poszedł. do kuchni, bo pomylił drzwi. żeby nie było kompromitacji udaje, że musi się napić. wychodzi juz nieco żwawiej, bo soczek postawił go nieco na nogi. wchodzi do łazienki a tam... wanna(teraz następuje scena kąpieli z dużą ilością plusków i chlustów. słowem autor odmłodniał o dobre kilkanaście lat). wychodzi z łazienki z głodnym wzrokiem i mokrymi włosami. przemyka się do pokoju, żeby wciągnąć suche i czyste odzienie na plecy. a o polowaniu na kawałek strawy opowiem innym razem.

navigator : :
29 sierpnia 2004, 12:01
Braciszku ...cudowny poranek KSIĘCIUNIU.Uwielbiam Twoje porównania...masz niesłychaną lekkość \"pióra\" i to lubię.Obyś pisał jak najwięcej.Lubię Twoje teksty...Pozdrawiam ...i buziaczki
27 sierpnia 2004, 10:44
Jak najlepiej wstawać? Włączyć sobie na cały głos z rana Iron Maiden... i wyć razem z nimi ;) to pobudza jak nie wiem :P ... apropo łazienki ... ja żeby sie tam dostać musze przedreptać przez cały dom. Pozdrawiam ;)
25 sierpnia 2004, 23:31
Nie ma to jak mieszkać tylko i wyłącznie z psem, jemu prawie nic nie przeszkadza ;)
anex
20 sierpnia 2004, 19:03
szkoda ze nie opisales o strawie wlasnie w brzuchu mi burczy ;)
Elka
20 sierpnia 2004, 12:09
Podobnie, jak autor czasami nie mam ochoty ani wstać, lub nawet żyć. Na szczęście nie zdarza się to często... PS Mam pytanko jakiego soczku napił się autor? I jeszcze ważniejsze jakiego płynu do kąpieli użył? \\\"autor odmłodniał o dobre kilkanaście lat\\\" (koniec cytatu). Pozdrawiam:)
Hal/Orin/HIH
19 sierpnia 2004, 13:59
Hmm, też miewam takie dni. Polowanie na kawałek strawy, o którym nie zdecydowałeś sie opowiedzieć jest tyleż konieczne, co męczące. Trzeba przejść 2 metry z łazienki do kuchni, otworzyć lodówkę, przsekonać się, że nic w niej nie ma...
19 sierpnia 2004, 08:24
no ty mnie poprostu z każdą notką coraz bardziej rozbrajasz:) uroczy jesteś:)
Milena_
18 sierpnia 2004, 13:01
Puchowa, brawo -- ale zanim został trenerem sam był bokserem i mistrzem. Brawo puchowa, jestem pod wrażeniem.
puchowa
17 sierpnia 2004, 21:57
Navigator Żeglarz w wannie? Chciałabym to zobaczyć. Choć może jednak nie. Po co zacierać dotychczasowe wyobrażenia? :) Laszlo Papp? to chyba węgierski trener bokserów.
17 sierpnia 2004, 20:20
u mnie poranki wyglądają trochę podobnie..choć nie wiem czy mogę godzinę 11 nazwać porankiem :)
Milena_
17 sierpnia 2004, 14:06
Odsłanianie tajemnic i detali, bardzo XIX-to wieczne, czekam na opis posiłku, bo dzięki temu poznamy \"magdalenkę\" Navigatora. Jej smak, zapach i ciągę oczekiwanie na nią -- ciekawa jestem, czy po Prouście można jeszcze pisać o jedzeniu, ale znając Twój talent narracyjny Guciu -- wiem, że się nie zawiodę. Ironia porannego wstawnia, niestety jej nie znam -- przytomnieję w sekundę i rozpoczynam walkę z rzeczywistością niby Laszlo Papp (hihihi kto wie kim on był). Ate to tylko detal. Jak detale zatrzymanego czasu, raczej nie straconego, na blogu korsarskim
17 sierpnia 2004, 13:59
ja raczej myle łazienke ze schodami...
17 sierpnia 2004, 10:26
U mnie to samo...tylko ze rodzinka raczy nazwac mnie ksiezniczka ;)) Buzka!!
BanShee
17 sierpnia 2004, 09:12
też często myle kuchnię z łazienką.. a dokładnie mylę kosz na śmieci z koszem na bieliznę :)
under cover of night
17 sierpnia 2004, 02:38
a mnie rozsmieszył ten łaskaw Książe, a wanny to zazdroszce :P grrr

Dodaj komentarz