koniec przerwy...?
Komentarze: 11
witam wszystkich po przerwie. wróciłem juz jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji do napisania kilku słów na bloga. tak po prawdzie to nie było i o czym pisać. jakoś tak się dziwnie złożyło, że po powrocie dopadła mnie szara codzienność w najgorszym wydaniu. a przecie znie ma sensu pisać jak coraz to nowe problemy zawisają nad moją rodziną. wszystko to sprawia, że mam coraz większa ochotę opuszczenia ciepłego domowego gniazdka na stałe i ulokowania się gdzieś daleko od niego. przyznaję, że mam coraz poważniejsze myśli o własnym mieszkanku. do licha co ze mną?! studia mnie nie cieszą, wakacje też już przestały. chyba faktycznie zaczynam kłapouszeć. hmmm... rzecz do rozważenia. tymczasem borykam się z interpretacją wiersza Herberta. albo nie. zostawiam to w diabły i pisze rzecz własną!
otwieram okno szeroko, wdycham pełną piersią chłodne nocne powietrze. księżyc... chwila zamyślenia, zabawa piórem i można pisać kolejne wersety. moje wersety, słabe wersety. przez okno wpada też kilka komarów. zdaje się, że jakiś pająk wolno wpełza mi do środka. to się zdarza. płomień świecy przyciąga. wreszcie dzieło skończone, kilka strofoid pyszni się nieregularnością. niedokładność rymów, rozchwianie rytmu, przenośnie, metafory, aliteracje i metonimie. jestem przygotowany pod względem warszatu. ale to nie robi ze mnie poety. to robi ze mnie rzemieslnika. swoistego słownego szewca. Boże daj mi iskrę, żebym potrafił wyrazić to co czuję!! wołam już od jakiegoś czasu. ciągle milczy. czy to takie absurdalne chcieć usłyszeć chociaż jedno słowo? dowiedzieć się dzięki temu, że nie jest się obojętnym?
Hominem 'te memento Navigator, pamiętaj, że jesteś człowiekiem.
Dodaj komentarz