lip 06 2004

dziwak...


Komentarze: 6

dziwny ze mnie człowiek. mogłem pisać to, co pisać miałem za dnia. pisałem teraz. skutek taki, że napisałem kilknaście lirycznych linijek, z których byłem całkowicie niezadowolony i własnie je zagniotłem  jak ciasto w mała kuleczkę. hop i już są w koszu:) za oknem świta. kończę moją nocną wartę i chyba jednak położę się na chwilkę. dzieńbranoc wszystkim.

navigator : :
07 lipca 2004, 23:58
Braciszku nie wierzę abyś mógł napisać coś nie dobrego .Nie Ty ... wszystkie Twoje słowa mają głeboki sens .Ty zawsze mówisz z sensem , ... nie wyrzucaj wierszy ...
under cover of night
07 lipca 2004, 23:35
pożywienia się nie wyrzuca...:)
Milena_
06 lipca 2004, 18:33
Zarzuciłeś mi wczoraj mój Guciu, że ocena Twojego blogu była spowodowana, niedoskonałością mojego oglądu świta (patrz szybka wódka z przyjacielem). Wróciłam, przeczytałąm raz jeszcze i zadania nie zmieniam. Dziś będą uwagi techniczne: styl autoironiczny, nieco absurdalnego humoru, błyskotliwe obserwacje. Nie ma natomiast tego, czego nie znoszę -- gadulstwa i egzaltacji. W związku z tym gratuluję Korsarzu raz jeszcze, pozdrawiam -- Milena
BanShee
06 lipca 2004, 10:49
wniosek: pisać wszystko od razu jak przyjdzie do głowy
06 lipca 2004, 08:55
Dziendobry....;)
06 lipca 2004, 06:54
A czy nie pisze sie wtedy, kiedy ma sie tzw. natchnienie? Ja się na tym nie znam, bo poezja jest mi niemalże prawie obca (a własna jest myślą tak abstrakcyjną, że aż sie roześmiałam ;)) - ale zawsze tak właśnie naiwnie wyobrażałam sobie proces tworzenia. A i jeszcze, poniekąd w odpowiedzi na odpowiedz do odpowiedzi - też lubię zielone oczy :)

Dodaj komentarz