Archiwum luty 2005


lut 13 2005 Bez tytułu
Komentarze: 23

walentynki za pasem. komu akurat po drodze i jest szczęśliwie zakochany to najlepszego życzę. komu nie po drodze i zakochany nie jest, temu życzę zdrowia. i niech mi nikt nie mówi, że nie uznaję walentynek. wesołego jejku jej i alleluja;)

 

(życzył cham

czyli ja sam)

navigator : :
lut 10 2005 feryjnych słów kilka
Komentarze: 11

w TV leci Scooby-Doo a ja wielki i poważny student zamuiast pisać poważnie ślepiam w ten ekran. dla tych, których to interesuje. zaliczyłem sesję. nie tak jak chciałem ja zaliczyć, ale przynajmniej mam spokój. teraz pozostało mi się tylko rozkoszować pozostałym nędznym tygodniem ferii, co niniejszym czynię.

jako człowiek opętany manią kupowania książek polecam pierwsze polskie wydanie "Obrony Łużyna" Nabokova. polecam oczywiście tym, którzy lubią szachy jak i czytać cokolwiek poza programem telewizyjnym i nekrologami. 

ponieważ nie pisze u siebie, to modrator zzaplecowy domaga sie uwiecznienia go na moim pożal się boże blogu. niniejszym uwieczniam. postawiłbym pomnik z literek, ale jakoś skubane nie chcą się układać jedna na drugiej. trudno, próbowałem:)

zmieniłem kanał na Animal Planet. właśnie stadko lwic rozgryza padniętego bawoła(bawołu?). kobiety...

navigator : :
lut 05 2005 ponieważ tak już mam....
Komentarze: 14

ponieważ tak już mam, że jak się uczę, albo czytam, to żrem więc żrem. obecnie żrem sobie deser z wiśni, brzoskwiń, truskawek, jagód czarnych, malin i lodów śmietankowych. sam robiłem:) zazdrości ktoś? i bardzo dobrze.

odkryłem soulseeka. chyba tydzień mi zajęło rozpracowanie banalnej zależności między wysyłaniem a ściąganiem:) ale zato teraz Stratovarius nie schodzi z WinAmpa:) obecnie "Learning to fly".

deser się skończył. kawałek właśnie się kończy. noc właśnie sie zaczyna. miłej nocy życzę.

navigator : :
lut 04 2005 wspomnienie i zmęczenie.
Komentarze: 12

jestem po prostu zmęczony. siedzę w pokoju z pogaszonymi światłami. rodziny unikam. przemęczyłem oczy. cuś pękło i teraz kolor moich oczęt jest jakby mocno komunistyczny. przeklęte ciało, które mnie zawiodło. dobra koniec narzekania. sam chciałem, to sam mam:) a swoją droga przypomniało mi się teraz jak decydowałem sie na te studia.

po maturze z biologii siedziałem z informatorem w ręku i szukałem takich uczelni, na które mógłbym się ewentualnie dostać. no Akademi Medyczna odpadła. ASP też. podobnie łódzka filmówka. chociaż to wszystko uczelnie o których kiedyś myślałem poważnie i tak do końca nigdy myśleć nie przestałem:) w IV klasie już wiedziałem, że chcę iść na filologię polską. pozostało tylko pytanie gdzie. jakoś wszystkie uczelnie miały egzaminy w niemal tym samym czasie. wybrałem gdańsk i poznań. 2 skrajnie różne egzaminy. dostałem się i tu i tu:) a co zdolny jestem przecież do cholery:) i co teraz? ano i studiuje nad morzem. jak mam ochotę to idę nad molo i dokarmiam łabędzie. po sztormie idę na plażę na bursztyny, a jak mi sie chcę jadę do kanjpki w gdyni, gdzie słucham szant na żywo popijając grzane piwko z przyprawami i rozmawiając z marynarzami. fajnie jest.

koniec lenistwa i wspomnień. czas wracać do pozytywizmu. tym bardziej, że bulgotniak zza pleców właśnie obwieścił gotowe kawowe cuś. nermal masz rację i dziękuję. za kilka dni sie dołączę:)

(jeśli znalazłeś w powyższym txtcie jakieś błędy: ortograficzne, składniowe, interpunkcyjne, logiczne, czy zwykłe literówki, odpuść sobie zwracanie mi na to uwagi, bo jak wrócę do normy to się po prostu zemszczę sprawdzając to co piszesz u siebie drogi czytelniku:))

ps. właśnie zdałem sobie sprawę, że nie mam u siebie w pokoju łyżeczki do zamerdania kawy ze śmietanka. posłużyłem się rączką od grzebienia.

ps2. padnie pewnie pytanie dlaczego się morduję zamiast to sobie olać? odpowiedz jest prosta. ja to po prostu chyba muszę lubić:)

navigator : :
lut 04 2005 farmazony, fantazmaty, fantazje, fajerwerki...
Komentarze: 10

skończyłem czytać "Lalkę" Bolesława Prusa i muszę powiedzieć, że krzywdziłem tą powieść w latach poprzednich. ale może wynikało to mojej niedorosłości jeszcze, albo z braku zrozumienia. nieważne. dość, że dzisiaj rozumiem.

sprowadziłem sobie do pokoju express do kawy. stoi teraz za moimi plecami i bulgocze dodając do atmosfery pokoju nowe dźwięki i zapachy. mam drobne problemy z oczami. konkretnie na cokolwiek bym nie spojrzał widzę pośrodku ciemniejszą plamę. heh starzeję się. no cóż specyfika moich studiów jest taka, że ilość egzaminów jest niewielka w porównaniu z innymi kierunkami, ale zato ilość materiału na nie jest znacznie większa niż gdzie indziej. średnia wychodzi mniej więcej tak samo, czyli wszyscy studenci mają w podobny sposób przerąbane. chociaż nie. najgorzej mają na medycznej(widziałem co oni muszą wkuwać), a najlepiej na psychologiach i socjologiach(to co oni muszą znać też widziałem).

no to przerwa była, a teraz do dna i bez zagrychy ni zapitki. a co!:)

 

(autor przeprasza za swoją słabą formę i kondycję w ostatnich dniach. solennie obiecuję, że poprawy nie będzie:))

navigator : :